Alpha, the moralist (Alfa, czyli moralista)
Czytam
Idzie Skacząc po Górach przez Jerzego Andrzejewskiego. Kiedy cztery lata temu żona ze mną pojechaliśmy do Polski, kupiłem sobie książkę razem z wieloma innymi, ale dopiero zaczynam ją czytać. Nie jestem przekonany że ją polubię. Oczywisty jest że Ortiz w książce reprezentuje Pablo Picasso. I to mnie interesuje.
Jakieś student na uniwersytecie mógłby napisać artikuł na temat Picasso'a w produkcjach culturalnych, czytając Andrzejewskiego i odróżnijąc go od "Pablo Picasso" przez Modern Lovers. Jonathan Richman śpiewa w
piosence że Nikt nie nazywał Picasso dupą jak szedł po lalkach. Wydaje mi się że wiele kobiet Andzejewskiego książki nazywałoby Ortiza czymś gorszym od dupy. Może machismo Picasso'a lepiej pasuje kobietom i normom Nowego Jorku niż niektórym w Francji książki.
W każdym razie, piszę o książce bo przypomina mnie że Andrzejewski był skupem Miłosza w jednym rodziale
Zniewolnego Umysłu (
The Captive Mind). W Andrzejewskiego nadziejach w obietnicy Kommunizmu, Miłosz widział słabości pewnego rodzaju artisty. Mniej znane jest to że Miłosz starał się pomóc Andrzejewskiemu pożniej jak wyjechał z Polski do Francji. Miłosz mowi o tym w listach jakie napisał do Thomasa Mertona. Także Miłosz polecał Mertonowi czytania tymczasowej nowej książki Andrzejewskiego
Popioły i Diamenty. Z tego co pamiętam, Obydwaj woleli versję filmową przez reżyszera Andrzeja Wajdy. Jaki biedny, Andrzejewski. Życie to takie trudne. Ale tak było w czasach przesłego stulecia dla większości artistów Polskich. Pożniej, chciałbym coś powiedzieć o wielkim poecie Juliuszu Tuwimie. Nie tylko polski, ale też żydowski. Po wojnie zgubił podsłuchawki i jeszcze doświadczał powiększania nationalizmu polskiego który czasami spowodował antisemitizm.
Na razie, trzymajcie się.